Dziadku daj sobie pomóc
Byłam na spacerze z Dygnitarzem (tak pieszczotliwie zwraca się do mojego synka jego prababcia) . Na przechadzkę wybraliśmy pobliskie osiedle Ogrody. Obok sklepu stał oparty o ścianę starszy pan. Z wyglądu miał około 80 lat. Tuż przy nim stały dwie duże torby z zakupami. Mam taki charakter, że nie przejdę obojętnie koło osoby potrzebującej.
Dziadku daj sobie pomóc
Podeszłam do niego i spytałam:
-Dzień dobry, czy źle się pan czuje? Pomóc panu?
Odpowiedział, że trochę mu się słabo zrobiło, ale niech Pani sobie tym głowy nie zawraca.
Podjechałam bliżej wózkiem i sięgnęłam po jego siatki.
Starszy pan zwrócił się do mnie:
-Niech się pani nie fatyguje, ja chwilkę odpocznę i jakoś sobie poradzę.
Popatrzyłam na niego i spytałam:
-Daleko pan mieszka?, bo dla mnie to żaden problem. Będzie mnie bardzo miło, gdy pozwoli pan sobie pomóc.
-Niedaleko, dwa bloki stąd – odpowiedział.
Uśmiechnęłam się do niego i zaproponowałam:
-wezmę pana siatki z zakupami, powieszę je na wózku i powolutku dojedziemy do pana bloku.
Jak powiedziałam, tak zrobiłam. Podniosłam torby, zawiesiłam na wózku i spokojnie ruszyliśmy. Po drodze opowiedział mi o dwójce swoich dzieci, które nie maja dla niego czasu. Mieszka sam i musi się prosić, gdy trzeba wybrać się do lekarza czy na zakupy. Wspomniał również o wnukach którzy zjawiają się tylko wtedy gdy właśnie pobierze emeryturę… Mówiąc te słowa, zobaczyłam łzy w jego oczach. Zrobiło mi się go żal, że takiej starości doczekał. Dotarliśmy do jego klatki i chciał mi płacić za udzieloną pomoc. Podziękowałam uprzejmie i powiedziałam, że tylko zdrowia sobie życzę.
Pogłaskał mnie po głowie…
Poczułam się jak mała dziewczynka.
Wróciłam do domu i zaczęłam rozmyślać o moich babciach…
Babcia Irenka
Zostały mi tylko dwie… Z babcią Irenką jestem w stałym kontakcie telefonicznym, jak się tylko nadarzy, okazja zabieram ją do siebie do domu. Lubię z nią spędzać czas, możemy porozmawiać dosłownie o wszystkim. Z zaciekawieniem słucham jej opowieści z młodzieńczych lat. Wzruszam się, gdy opowiada o dziadku, którego już z nami nie ma. Widzę radość w jej oczach, jak patrzy na moich urwisów, choć z nutą czułości mówi do mnie, że córka by mi się przydała. U babci Ireny spędzałam każde wakacje jako dziecko. W pięknym zielonym Suchedniowie tamtych chwil nigdy nie zapomnę…
Babcia Zosia
Druga bliska mi kobieta to babcia mojego męża – Zofia. Cudowna i ciepła osoba. Ona jako pierwsza bardzo serdecznie przyjęła mnie do rodziny ze strony męża. Nigdy nie przypuszczałabym, że mogę się zaprzyjaźnić z kobietą w tak pięknym i dostojnym wieku. Kocham ją jak swoją babcię. Kiedy jesteśmy u niej z wizytą, widzimy uśmiech na jej twarzy. Staramy się ją często odwiedzać, zdajemy sobie sprawę, że nie wiemy, ile czasu jej zostało…
Dzieci i relacje z osobami starszymi
Uczę swoje dzieci, aby dbały o relację z dziadkami, pradziadkami. To jest wartość sama w sobie, od nich możemy się wiele dowiedzieć, nauczyć. Jest wiedza której nie jest w stanie przekazać szkoła czy książki.
Dziadkowie mogą dzielić się z wnukami mądrością i doświadczeniem, stać się dla nich kopalnią wiedzy o życiu. Przebywanie ze starszymi osobami uczy dzieci naturalnego porządku świata, tego, że czas mija, a wszyscy się starzejemy. Dziecko oswaja się z sytuacją, że czasem chorujemy, że ktoś bliski odchodzi z tego świata. Mały człowiek poprzez obcowanie ze starszymi ludźmi uczy się tolerancji dla starości oraz wrażliwości.
Przybliżmy swoim dzieciom, że każde spotkanie z babcią i dziadkiem to magiczny czas…
Życzę dużo zdrowia wszystkim babciom i dziadkom. Pamiętajmy o nich nie tylko w dniu ich święta.
Ten tekst został opublikowany w miesięczniku AKSON w cyklu „Ja Zwykła Matkaa”.

Komentarze
Kasia w dniu 24 lutego 2018 o 12:27
Pracując w obsłudze klienta miałam często kontakt ze starszymi ludźmi i czasem mnie samą przytłaczała ich samotność i to jak bardzo brakuje im na co dzień kontaktów z bliskimi…
super dzieciaczki w dniu 24 lutego 2018 o 12:31
Ja nie mam już dziadków a moje dzieci najbliżej są z moim tatą.
Socjomatka w dniu 24 lutego 2018 o 14:12
Takie właśnie są matki. Same potrzebują pomocy, a same nigdy nie odmowią pomocnej dłoni. Piękny przykład stanowisz dla swoich dzieci!
Klaudia J w dniu 24 lutego 2018 o 14:55
a mi została już tylko jedna babcia.
Z rozrzewnieniem wspominam czasy, gdy żyli moi dziadkowie i jak fajną relację mieliśmy!
Karolina / Nasze Bąbelkowo w dniu 24 lutego 2018 o 16:53
Osobiście zawsze miałam lepsze relacje z dziadkami, niż z rodzicami. Uwielbiałam sluchać ich opowieści o dawnych czasach, które były mi kompletnie obce. Jednocześnie – myśl o mojej własnej starości mnie przeraża.
Mama Aga w dniu 25 lutego 2018 o 11:14
Piękny tekst. Realistyczny. Prawdziwy. Wzruszający. Potrzebny.
Ale myślę sobie jeszcze o czymś.
O tej drugiej stronie medalu.
O tym o czym pomyslałam gdy przeczytałam tytuł nie czytając jeszcze treści.
O tym, że prosić o pomoc też trzeba się nauczyć.
Że trzeba dać sobie pomóc.
Że trzeba pozwolić zaopiekować się sobą kiedy już jest się w pewnym wieku lub kiedy się tego po prostu potrzebuje.
Że trzeba pogodzić się z upływającym czasem.
I nauczyć dzieci, że każdego nas to czeka i jak wtedy się zachowywać.
I nie bać się. Przyjąć jako naturalną kolej rzeczy.
I pamietać, że przykład idzie z góry….
Ania W w dniu 25 lutego 2018 o 18:41
Ja mam jedną babcie, z którą jestem bardzo mocno związana. Chyba przez to w dużej mierze mam duży szacunek i empatie do starszych osób. Nie potrafię ogarnąć, jak ludzie mogą nie interesować się swoimi dziadkami i zostawiać ich na pastwę losu. Trzeba chyba nie mieć sumienia…
Instytut Designu w dniu 25 lutego 2018 o 18:45
Smutna historia, lecz niestety coraz częstsze. ????
Ewa Ina w dniu 25 lutego 2018 o 21:15
Wspaniały wpis.
Niestety nie zawsze jest wina dzieci, jakie są obecne relacje między nimi, a ich rodzicami. Trudne to sprawy.
Morrie w dniu 25 lutego 2018 o 22:58
Bardzo wzruszający tekst. To przykre, że starsze osoby często nie mają wsparcia bliskich i muszą żyć w samotności
Gosia w dniu 25 lutego 2018 o 23:10
Niewiem jaka przyszłość nas czeka ale wszyscy kiedyś doczekamy mam nadzeje tej starości. My mam dziadków blisko wiec jesteśmy z nimi ciągle i zawsze możemy na nich liczyć jak oni na nas.
Bielecki.es w dniu 26 lutego 2018 o 00:53
Niestety współcześnie większość pamięta o dziatkach gdy ma do nich biznes i to najczęściej pieniężny – tragiczne to w relacjach między ludźmi.
Adriana w dniu 26 lutego 2018 o 12:04
Czy starość powinna dawać „z automatu” uprzywilejowaną pozycję? Chyba nie. Całe życie pracujemy na to kim jesteśmy, budujemy nasze relacje, które zawsze są konglomeratem czynników a nie tylko zależą od jednej strony. Moim zdaniem nie można szanować tylko „za starość”. Szanuję ludzi za to jacy są, jak traktują innych a wiek dla mnie nie ma nic do rzeczy.
Czy Hitler, gdyby dożył starości zasługiwałby na nasz szcunek? Czy współczulibyśmy mu, że jest samotny i niekoniechany?
Relacje się buduje, samo się nie zrobi. Jeśli czegoś nie zbudujemy, to tego nie ma.
matkaa w dniu 26 lutego 2018 o 12:48
Wszystko się zmieniło gdy umarła mu żona. Ona wszystkich trzymała w ryzach. A teraz został sam, często mają na nas wpływ partnerzy, znam osobiście dziewczynę która była bardzo rodzinna. Dbała o relację w rodzinie, wyszła za takiego egocentryka, że zerwała wszystkie relacje. Myślę że z tym Hitlerem to troszkę na wyrost. To jest do cna zły przykład.
Małgorzata Kijowska w dniu 1 października 2018 o 11:03
Trzepie mną ze złości jak widzę takie sytuacje. Naiwnie kochający staruszkowie i bezduszne dzieci i wnuki :/ Oni ich zawsze tłumaczą, że pracują, że mają swoje sprawy etc. Mam w rodzinie podobną sytuację i dziadki byli potrzebni jak pieniądze rozdawali. Teraz, jak schorowani i już mniej chętni do dawania, to są sami. Wnuk mieszkający ze 200 m dalej nie ma czasu…. wrrrr.