Kobieta w podróży

image_print

Kobieta w podróży, to kobieta nieustająco szukająca pięknych doznań. Każda podróżniczka ma w sobie coś z romantyczki i wojowniczki. Zazdroszczę tej odwagi do odwiedzania, tego co nieznane.
Dzisiejszą rozmówczynię poznałam rok temu, bardzo przypadła mi do gustu. Uważam ją za wyjątkową i inteligentną osobę, która ma nietuzinkowe poczucie humoru.

Kobieta w podróży

Sonia bo o niej tu mowa, prowadzi wraz z mężem Adamem bloga The Jarząbki travel. Tam dają upust swoim spostrzeżeniom i emocjom, które towarzyszą im podczas podróży.

Sama o sobie

„Z wykształcenia? Językoznawca. Prywatnie żona racjonalnego mężczyzny.
W naszym związku to ja jestem od degustowania życia i podejmowania szalonych decyzji. Przez co niejednokrotnie przyprawiłam Adama o zawrót głowy.

Temperamentna też ze mnie kobieta, ale dzięki temu barwniejsza. Uwielbiam się śmiać i opowiadać historie. Jestem także ekspertem od planowania. W czasie podróży to ja ustalam trasę miejsc koniecznych do zobaczenia, choć nigdy nie trzymamy się jej sztywno.

Od podstawówki namiętnie oglądam anime i czytuję mangę. Kiedy dorosłam zaczęłam pochłaniać koreańskie dramy. W ten sposób rozpoczęła się moja pierwsza przygoda z Azją.”

Kobieta w podróży

Zaczniemy trywialnie, Sonia skąd pomysł na bloga podróżniczego?

„Pomysł zrodził się praktycznie w momencie, kiedy wróciliśmy z mężem z pierwszej, a do tego samodzielnej podróży. Ilość pytań, na które musieliśmy odpowiadać naszym znajomym była więcej niż ogromna. Blog był trochę naszą oszczędnością czasu, bo na ciągle powtarzające się pytania mogliśmy odsyłać na konkretny wpis na blogu. A z czasem w świat blogerski wkręciliśmy się jeszcze bardziej i od ponad dwóch lat, działamy i rozwijamy się.

Blog to nasze miejsce w Internecie, swój kawałek podłogi i miejsce dla osób, które chcą dołączyć do Jarząbkowej rodziny. Staramy się dzielić nie tylko pięknymi widokami, ale przede wszystkim pokazywać swój sposób na podróże, własne poczucie humoru i podróżnicze wartości, którymi kierujemy się na co dzień.”

Kobieta w podróży

Jakie popularne miejsce Cię rozczarowało?

„Nie mogę powiedzieć, żeby jakiekolwiek mnie rozczarowało, a tym bardziej nas – bo podróżuję wspólnie z mężem i innej formy sobie nie wyobrażam. Jeśli ktoś kiedyś powie, że jakieś miejsce go rozczarowało, to znaczy że do podróży nie przygotował się solidnie. Zawsze w takiej sytuacji ciśnie mi się na usta pytanie: A co zrobiłeś, żeby Cię nie rozczarowało? Bo rozczarowanie nie zależy od miejsca, zależy od nas samych i naszego podejścia. To oczywiście moje subiektywne zdanie, ale już wyjaśniam skąd taka opinia.

Wyznajemy zasadę przygotowania się do podróży. Nie ma miejsc nieatrakcyjnych, nie ma miejsc nieciekawych, są tylko złe sposoby zwiedzania. Dlatego tak ważnym jest, aby każdą podróż zaplanować wedle swoich własnych potrzeb i zainteresowań – wtedy nie będzie finalnego rozczarowania. Zatem, każde (nawet najpopularniejsze miejsce) odkrywaliśmy i poznawaliśmy po swojemu, szukając wcześniej informacji, które zgodne są z naszym upodobaniem. Czasem wiąże się to z pobudką o 4 rano, czasem trzeba przewertować strony, w języku którego się nie zna, czasem wykazać się dużą cierpliwością wobec innych turystów. Prawda jest taka, że nam podoba się nawet w najbardziej zatłoczonych miejscach, jak i tych całkowicie wyludnionych. To dlatego że ostatecznie wszystko sprowadza się do wartości, którymi człowiek się kieruje. Cieszę się absolutnie każdą podróżą i zachwycam tak, jakby była moją pierwszą lub ostatnią.

Może to wynika z tego, że w podróżach nastawiam się przede wszystkim na wspomnienia, które chcę kolekcjonować wspólnie z Adamem, którego już zresztą poznałaś.”

Kobieta w podróży

Który kraj byś poleciła, biorąc pod uwagę nieduże finanse i atrakcyjność miejsc do zwiedzenia?

„Bez wątpienia Gruzja! Jedzenie smaczne i świeże, a do tego w dobrych cenach. Noclegi bardzo tanie, choć trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że to „gruziński” standard, często zupełnie inny niż ten, do którego przyzwyczaiła nas Europa.

A jeśli chodzi o lokalne atrakcje to najwięcej zobaczymy ich w postaci samej natury. Góry, morze, a nawet tereny spalone słońcem. Natura szczodrze obdarowała Gruzję i tego myślę zazdroszczą jej wszystkie kraje. Choć oczywiście przyroda to nie wszystko! Skalne miasta, turecka dzielnica w Batumi, niezwykła twierdza Rabati, monastyry i zamki z krwawą historią – wszystko to znaleźć można w Gruzji.

Kobieta w podróży

Do tego Gruzini są strasznie sympatycznymi ludźmi. Wyobraźcie sobie, sytuację w której pytacie przechodnia, jak dojechać w konkretne miejsca. Nasz rozmówca nie umiał nam pomóc, bo nie znał odpowiedzi, ale… zatrzymał ruch na trzypasmowej ulicy, zatrzymując jednocześnie kierowcę marszrutki (to taki mały autobusik), który odpowiedź na nasze pytanie już znał. Później ten sam kierowca zawiózł nas bezpośrednio pod międzymiastowy autobus (choć tam nie znajdowała się trasa jego marszrutkowej linii), a na koniec wytargował nam tańsze bilety. Cała krótka znajomość zakończyła się przytuleniem „na misia” oraz pocałunkami w policzki – tak jak to się robi w Gruzji.

Jak widzisz doświadczyliśmy w tym kraju dużo dobrego, choć opowiedziana przeze mnie historia to tylko namiastka. Do pozostałych odsyłam na naszego bloga, a było ich sporo.”

Kobieta w podróży

Przygoda życia – masz jakąś?

„Jeśli pytasz o kierunek, który byłby przygodą życia to szczerze odpowiem, że do każdego wyjazdu szykuję się tak, jakbym wybierała się w trasę życia – bez względu na odległość destynacji. Ale swoją przygodę życia miałam niedaleko, bo na Ukrainie. Właściwie to mieliśmy, bo wówczas byłam (z wtedy jeszcze nie mężem) ze swoim narzeczonym, który przyjechał mnie odwiedzić w Odessie (tam po studiach pojechałam pracować na uniwersytecie jako wykładowca).

Kobieta w podróży

2 maja jechaliśmy na spotkanie z odeską Polonią. 5 minut przed naszym przystankiem końcowym zadzwoniła do mnie Żenia – Prezes Stowarzyszenia Polskiego – mówiąc zdenerwowanym głosem, abym nie przyjeżdżała, bo ludzie się biją. Znałam kobietę już ponad pół roku i wiedziałam, że potrafi wyolbrzymiać. Po drugie właśnie wysiadaliśmy, więc przecież nie było sensu się wracać.

Pamiętam jak dziś, na ulicy Bunina dwie grupy mężczyzn obrzucały się kamieniami, przeklinając po rosyjsku. Zapytałam kogoś, kto stał obok, czy wie co się tutaj dzieje, ale nikt nie wiedział. Sprawa szybko się wyjaśniła. Kiedy z jednej strony Bunina szła kolumnada uzbrojonych mężczyzn, maszerujących w równym tempie wszyscy zdali sobie sprawę z tego, że Odessę zaatakowali separatyści. Odruchowo pobiegliśmy wraz z tłumem w drugą stronę ulicy Bunina. Z tamtej strony kroczyła podobna kolumnada. Znaleźliśmy się w potrzasku. W pewnym momencie mój narzeczony chwycił mnie za rękę. Zauważył, że między budynkami jest ciasne przejście. Krępa osoba, nie miała szans z niego skorzystać. Biegliśmy w tamtym kierunku, a obok nas upadały kolejne osoby. Ukrywaliśmy się kilka godzin, niedaleko kamienicy, w której kiedyś mieszkał sam Adam Mickiewicz.

Dziś – może wyda się to absurdalne – ale naprawdę śmiejemy się z siebie. Nie znasz dnia ani godziny, kiedy zdasz sobie sprawę z tego, że z życia trzeba korzystać, bo później może Ci to nie być dane. Właśnie dlatego rozczarowanie, o które pytałaś wcześniej, nam nie towarzyszy. Nie chcemy na nie zwyczajnie tracić czasu. Zastanawiam się, czy ktokolwiek chce? Podejrzewam, że nie, więc trzeba zrobić wszystko, aby do niego nie dopuścić.”

Kobieta w podróży

Masz pokazać Polskę obcokrajowcowi, w które miejsce go zabierasz i dlaczego?

„Z racji tego, że mieszkałam za granicą, a kolejne podróże powodują, że krąg znajomych z innych krajów wciąż się powiększa to zdarza mi się przyjmować poznanych wcześniej cudzoziemców. I szczerze? Ilość osób zainteresowanych Polską wzrasta! Widzę to choćby na przykładzie ilości znajomych, którzy decydują się nas odwiedzić.

Mam kilka sprawdzonych miejsc, które pokazuję cudzoziemcom i nie jest to Warszawa. Oczywiście Kraków, Toruń, Poznań czy Wrocław cieszą się ogromnym zainteresowaniem i mogę stwierdzić, że zabierając tam obcokrajowców trudno jest „spalić” takie miasto. One bronią się same.
Ja jednak z pochodzenia jestem łodzianką i miłość do tego miasta staram się pokazywać innym. Ot! Taka ze mnie lokalna patriotka! Bo naprawdę nie ma innego miasta w Polsce z takim charakterem, jak Łódź.

Nie umiem Łodzi porównać do żadnego innego miejsca, nawet na świecie – i to czyni ją tak wyjątkową. O ile przewodnikami (bo oczywiście w tym zakresie działam razem z mężem) jesteśmy niezłymi, o tyle najlepiej czujemy się jako przewodnicy po Łodzi. Zależy nam, aby pokazać jak wyglądała stara Łódź i jak przeobraziła się do dzisiejszej formy. Bez zbędnych dat, wydarzeń historycznych (nudy!), ale na konkretnych przykładach ludzkich losów i ciekawostek, o których często sami łodzianie nie pamiętają. I wydaje mi się, że zaszczepianie miłości do tego miasta całkiem nieźle nam wychodzi bo… nasi znajomi przyjeżdżają tu z kolejnymi osobami, a one z kolejnymi i ten łańcuszek jest dalej kontynuowany. A mi z tego powodu serce rośnie!

Kobieta w podróży

No i jeszcze jedna sprawa. My w czasie podróży otrzymujemy ogrom wsparcia i pomocy od lokalnych mieszkańców. Nawet najpiękniejszy zabytek nie poradzi sobie z dobrocią ludzkiego serca. Ludzie wracają do Łodzi, do Polski, dzięki ich mieszkańcom. Bo zastanów się dobrze, co czulej będziesz wspominać? Piękną architekturę gotyckiego kościoła, czy moment, w którym ktoś postawił świat do góry nogami, aby Ci pomóc?

My (Jarząbki) swoich gości nie tylko oprowadzamy po mieście, my bezgranicznie się przed nimi otwieramy. No i dogadzamy na każdy możliwy dla nas sposób – to się nazywa gościnność. Ja przykładowo bardzo lubię gotować, więc punktem obowiązkowym jest polski posiłek w naszym niewielkim mieszkaniu. Nie jedna osoba, która wyjeżdżała z Łodzi zabierała ze sobą prowiant na kilka dni. Bo od nas z pustymi rękoma się nie wychodzi! I Ci ludzie zakochują się w Łodzi, w Polsce, nie przez nasze zabytki, ale przez ludzi, którzy okazali im serdeczność. Nas tego właśnie nauczyły podróże.”

Kobieta w podróży

Podróżowanie, pasja na całe życie?

„W tej chwili, w tej sytuacji życiowej, w której jestem aktualnie nie wyobrażam sobie życia bez podróży. I mogę śmiało powiedzieć, że od wyjazdów jestem kompletnie uzależniona. Jeśli nie mam kupionych biletów lotniczych, jeśli nie posiadam kolejnych planów podróżniczych, to odczuwam wewnętrzny niepokój. Jedni tak mają, jak nie napiją się kawy, a drudzy duszą się w domu bez zaplanowanego wyjazdu. Ja jestem tą drugą osobą, choć swoje mieszkanie uwielbiam i z przyjemnością do niego wracam po każdym podróżniczym wypadzie.

Kobieta w podróży

Nie wiem jednak co będzie za 3, 5, 10 lat. Nie wiem czy będę podróżować tak intensywnie jak teraz. Może dokręcę śrubę, a może będę zmuszona ją poluzować. Trudno jest mi odpowiedzieć na to pytanie. Jedno jest pewne, z podróży nie zrezygnuję i będą mi one towarzyszyć do końca życia – w mniejszym lub większym stopniu. Bo tylko w trasie, z plecakiem na plecach, słońcem na karku, wiatrem we włosach lub w śniegu po kolana czuję się szczęśliwa.

Przecież jest tyle miejsc do zobaczenia, tylu ludzi do poznania, tyle historii do opowiedzenia, tyle smaków do spróbowania, że nie umiem sobie tego odmówić. Tym bardziej, kiedy pomyślę, że mogę się tym dzielić nie tylko z mężem, ale i z innymi.”

Kobieta w podróży

Bardzo dziękuję Sonii za tę inspirującą rozmowę.

Jeśli chcesz poznać smaki regionalnych kuchni, zobaczyć niebywałe miejsca, poznać ciekawe ludzkie historie. Zapraszam Cię do The Jarząbki blog.
A Tobie która podróż utkwiła najbardziej w pamięci?